Na łamach C&A Fan pojawił się całkiem interesujący felieton o dzisiejszym pojmowaniu sprzętu 8bit.
...Wydaje się, że komputery 8-bitowe stanowią złoty środek między względnie prostą konstrukcją a oferowaniem rozległych perspektyw samowyrażania się. Na jednym krańcu stoją pierwsze komputery domowe (ZX-81, Commodore PET, Atari 400), które dość mocno ograniczały swobodę twórczą i nie pozwalały urzeczywistniać oryginalnych zamysłów, na drugim – współczesne maszyny 32- i 64-bitowe. Z punktu widzenia estetyki wielość środków wyrazu udostępniania przez te ostatnie stwarza zagrożenie przeładowania kompozycji (programu) mało istotnymi elementami. Zawężenie spektrum możliwych do wykorzystania środków do niewielkiego, choć w pełni funkcjonalnego zbioru nie tylko nie zubaża wartości produkcji twórczej, ale daje jej autorowi poczucie większej władzy nad wykorzystywanym narzędziem, co przekłada się na większą dbałość o detale. Świadomość ograniczeń nie jest tu czynnikiem demotywującym, przeciwnie – działa stymulująco na wyobraźnię i każe szukać oryginalnych wybiegów pozwalających osiągnąć ten czy inny efekt...