Specjalny dokument, do którego wlewam wszystkie możliwe, zadane i niezadane pytania na temat reduksów, które mogłyby zostać zadane - przynajmniej tak sądze. Jeżeli z jakiegoś dziwnego powodu potrzebujecie zadać pytanie, zostawcie ślad w komentarzu.
1. Co to jest reduks, co w nim takiego ciekawego?
Reduks z definicji miał być rozszerzeniem już istniejącego bytu - w tym wypadku magazynów komputerowych z lat 80, które kiedyś inwazyjnie wpływały na nasze postrzeganie komputerów w domu i w pracy. Pomysł pojawił się w momencie kiedy odkryłem, że miło się wraca do starych magazynów, przez liczne przeprowadzki sam już nie mam papierowych, a te, które bohatersko zostały wrzucone do sieci w najlepszym razie są tylko martwym skanem, w najgorszym koszmarnym plikiem djvu, który mało, że został złożony ze skanów z oryginałów z kiepskiej jakości, to jeszcze dodatkowo potraktowany przez algorytmy formatu sprowadził zawartość do jednego... ledwo czytelnej sieczki. Postanowiłem, mając i narzędzie, i jakieś skromne know-how, że przetworzę sobie parę magazynów do czytelnego formatu pdf, wraz z przepisaniem listingu a tam gdzie to możliwe z podrasowaną grafiką. Jednym słowem skład DTP od zera i ponowna obróbka grafiki, tam gdzie to możliwe wraz z przepisaniem listingów (w wersji minimum, maksimum poprawa błędów w zamieszczonych listingach ale raczej z próbą nie wpływania na ich oryginalną funkcjonalność). Mało jest tego typu projektów w sieci - nie należy ich mylić z pdf'ami z warstwą tekstową - jest to całkiem fajne rozwiązanie, jednak najczęściej jest to efekt nie pracy a automatu wbudowanego w oprogramowanie OCR.
Tych, którzy połakomili się na pełne odtworzenie starych publikacji jest mało, ale są:) Warto tu wspomnieć np. o reduksie np. Kebaba (magazyn C64), starych Fantastyk i paru pozycji książkowych). Chwała im za to.
2. Kto pracuje nad reduksami?
To pytanie powinienem wrzucić na samym początku lub na samym końcu - większość odpowiedzi będzie wtedy kompletnie niepotrzebna. Zazwyczaj nad reduksami pracuje sam lub z mała pomocą osób, które w danym momencie chcą poświęcić trochę swojego czasu - Dely z Atari.Area, jako specjalista od Atari jest przeze mnie męczony o poprawki w kodzie programów dla tej platformy, tak samo Tygrys ze speccy.pl dla programów na ZX Spectrum. Czasami inne osoby podrzucają skany ze swoich numerów, zwłaszcza w momencie kiedy nie mam fizycznie możliwości odnalezienia lepszego materiału foto.
Pozostałe czynności wykonuje sam - OCR starego numeru, poprawę błędów odczytu, stworzenie makiety, dopasowanie jak najbardziej możliwe to oryginału, obróbka grafiki, przepisanie listingu, sprawdzenie listingu (plus pomoc z zewnątrz), Jest co robić;)
Nie ma tu grupy ludzi, którzy w pocie czoła pochylają się nad każdą literówką, puszczoną przez korektę sprzed 30 lat, niedoskonałości OCR lub z premedytacją przez składacza;)
3. Czemu tak rzadko pojawiają się nowe reduksy.
Wszystko trwa, znalezienie materiałów i obróbka również. Czasami, całkowicie szczerze przyznaje się, po prostu nie chce mi się - to projekt pro bono i chcę mieć z niego maksymalnie dużo frajdy, a nie podchodzić do komputera bo terminy gonią. Mało prawdopodobne abym za swego życia zreduksował wszystkie numery, ale to nie oto chodzi.
4. Miało być tak pięknie, a tu błędy w tekście...
Niestety, jak wspominałem wcześniej nie istnieje pojęcie korekty przy robieniu składu reduksu. Poprawiam błędy, które zauważę. Jedna z podstawowych zasad składu i pisania tekstu jest taka, że nie poprawia się błędów po sobie. Im dłużej widziany jest tekst, im bardziej jest on ponownie przeczytany tym większa skłonność do opuszczania błędów najbardziej nawet oczywistych.Stąd też babole były, są i będą.
5. Czemu materiał fotograficzny jest taki.... brzydki?
No właśnie... dobre pytanie, dlatego, że w oryginalnych numeach nie były lepsze;)? Można je upiększać, można im dodawać kolorów, można je rozmywać (czego nie lubię) ale nie pozbędziemy się braku dostępu do fotografii, którymi dysponowała redakcji parędziesiąt lat temu. Przede wszystkim dotyczy to materiałów reportażowych - nawet duże zagraniczne imprezy (vide CeBit 1986) po tylu latach mają ubogie źródła w sieci, o naszych rodzimych lepiej w ogóle nie wspominać. Materiał na okładki i ilustrację najczęściej jest do odnalezienia (wielkrotnie wspominałem jak bardzo Bajtek korzystał z amerykańskiego Byte), kiedyś mam taką najdzieję uda mi się odnaleźć materiał reklamowy wykorzystany do graficznej szaty naszych magazynów, ale materiał reportażowy, cóż...
6. A czemu te mapy takie niepodobne?
Tutaj całkowicie zgodzę się z tymi, którzy mówią, że map nie należy ruszać - zostawić je tak jak były i nic nie poprawiać. Cóż... kiedy korci żeby jednak coś z nimi zrobić. Więc robię... staram się jak najmniej ingerować - i znów wersja minimum to podłożenie kolorów, wersja maksimum narysowanie jej od nowa. To całkiem duża frajda praca z mapą, na podstawie mapy, która powstała w większości przypadków na podstawie mapy;). Musicie mnie zrozumieć;)
Dla tych, którzy z obrzydzeniem patrzą na szarganie świętości mam informację, że Duddy z Retronics, który wydaje oficjalne reprinty Bajtka zostawia mapki takie jak były w oryginale - każdy więc znajdzie coś dla siebie.
7. Co mogę zrobić z PDF'em?
Wszystko, poważnie... możesz go sobie wydrukować, trzymać na dysku, czytać, cytować, analizować... Możesz go zanieść do drukarni - duże PDF'y są robione w rozdzielczości drukarskiej więc bez problemu można je wydrukować 1:1.
Czego Ci nie wolno robić z reduksami - przede wszystkim skomercjalizować, to już jest zależne od właściciela praw do tytułu, a że jest to duże wydawnictwo posiadanie prawnika w takim wypadku jest konieczne. Zawsze możesz spróbować... wątpliwe aby ryzyko z tym związane było opłacalne.
Jedynym komercyjnym wydawcą papierowych Bajtków jest firma Retronics.
Z mojej strony, w wypadku gdybyś chciał monetyzować moją część pracy - proszę o minimum link do strony projektu.
8. Chciałby sprawdzić listing, odpalić stary program z reduksów?
Super po to je przepisuje aby ktoś mógł sprawdzić jak to miało działać - metod jest parę.
Jeżeli chcesz je uruchomić pod emulatorem wystarczy pobrać archiwa z działu READY.RUN i odpalić je w odpowiednim programie - w archiwum zawsze znajduje się obraz dyskietki lub taśmy dla konkretnej konstrukcji. I proces zazwyczaj niczym się nie różni od standardowego załadowania gry pod emulator.
W wypadku gdybyśmy chcieli skorzystać z listingów, sprawa może się trochę skomplikować przy niektórych maszynkach, przede wszystkim problemem mogą być znaki specjalne użyte w kodzie programu - zazwyczaj przepisane programy są sprawdzane w poniższych aplikacjach:
- Dla ZX Spectrum - doskonały do przepisywania i sprawdzania BasInc, jeżeli znajdziesz listing na "gumiaczka" to wiedz, że został odpalony w środowisku tegoż wynalazku (z niego również pochodzi plik tap, tzx lub sna, który możesz użyć np. w Specaculatorze).
- Dla Atari XE - bezkonkurencyjny twór Phaerona "Altirra", która pozwala albo na wprowadzenie listingu poprzez schowek (ha, skąd my to znamy CTRL+C/CTRL+V) lub też po uruchomieniu dysków wirtualnych (folderów Windows, które Altirra będzie widzieć jako nośnik) wystarczy załadować listing z pliku .LST zawierający listing w postaci ATASCII - tutaj przyznaję się bez bicia, że sam dopiero obwąchuje się z takim rozwiązaniem.
- Dla Commodore C64 - dobrym rozwiązaniem jest skorzystanie z pakietu CBMprgStudio, który podobnie jak BasINC oferuje nam potężne narzędzie do wprowadzenia danych do wirtualnego C64 (wykorzystuje do tego emulator VICE). Wykorzystanie go jedynie do testowania programów z Bajtka nawet w minimalnym stopniu nie wykorzystuje jego możliwości. Istnieje jeszcze możliwość skorzystania bezpośrednio z wklejania tekstu do emulatora VICE - mała podpowiedź dla początkujący, tekst programu powinien być skonwertowany na małe litery inaczej otrzymamy znaki specjalne, co nie jest dobrze widziane jako kod programu;). Ostatnia zmiana na QT trochę VICE zaszkodziła, należy używać wcześniejsze wersje emulatora.
- Amstrad CPC - tutaj nieodzownym pomocnikiem będzie WinAPE, stary ale jary emulator pozwalający jak wszystkie wcześniej wymienione wrzucać tekst przez schowek systemowy - dodatkowo schowek jest buforowany, podobnie jak w BasInie, przed wrzutem do emulowanej maszynki mamy jeszcze możliwość sprawdzenia czy wszystko z tekstem jest ok (co jest ważne, bo przejscie do nowej linii jest nie jednoznaczne z nową linią i może się okazać, że kolejna linijka programu zostanie wrzucona jako kontynuacja poprzedniego).
9. Chcę pomóc
Świetnie - reduksy mogłyby być lepsze gdyby komuś się chciało zrobić korektę tekstów, sprawdzić głębiej listingi czy wyprodukować nowy render na podstawie frapujących grafik z lat 80/90. Skontaktuj się ze mną i napisz czym chciałbyś się zająć.
Nie znasz się na pracy edytorskiej? A chcesz pomóc? Zawsze możesz promować reduksy, które nie ukrywam mają problem z widocznością w sieci. Szeruj informację, walluj okładki, daj znać światu, że idea odświeżeni starych tytułów nie jest Ci obca.
Myślę, że taka pomoc jest równie istotna jak praca przy kolejnych numerach. I jakieś formy gratyfikacji, skromnej bo skromnej na pewno się znajdą.
10. Chcę wesprzeć projekt
Nie ukrywam, im starszy człowiek jest tym częściej zadaje sobie pytanie o sensowności pracy probono w sieci - kolokwialnie rzecz ujmując - narypie się człek jak głupi, a efekt i zainteresowanie jest niewspółmierne do straconego czasu. Każda forma gratyfikacji będzie miła - możesz postawić kawę, możesz podesłać magazyn papierowy, który kiedyś zostanie zreduksowany. Od tego momentu ściągnięcie nowych magazynów a także uzupełnionych wersji starych już opublikowanych będzie wymagało podania kodu. Kod będzie można uzyskać albo suportując projekt albo wpłacając jakiś datek na moją działalność, czy to w postaci postawienia kawy, czy to poprzez patreon, czy w innej formie, której jeszcze nie wymyśliłem. Dlaczego? Bo co raz bardziej widzę, że robinhoodyzacja jaka towarzyszy mojejmu pokoleniu do nikąd nie prowadzi. Coś co jest darmowe nikt nie szanuje, coś co można opłacić zbudza szacunek - nawet jeśli w sumie to prawie to samo.