!!!!!!! Słowa i Czyny czytelnia Try2emu

Słowa i Czyny

Coraz głośniej znowu w Polsce o komputerach. Nie tylko w prasie. Oto tematem wykładu inauguracyjnego w szacownym Uniwersytecie Warszawskim była, uwaga: rewolucja mikroelektroniki.

Nieczęsto można było dotychczas w Audytorium Maximum usłyszeć takie słowa jak te, które wypowiedział prof. Jacek Baranowski „Człowiek XXI wieku, nie umiejący posługiwać się komputerem, będzie się prawdopodobnie czuł jak analfabeta w wieku XX. Zastanawiający jest entuzjazm młodego pokolenia, z jakim chłonie ono wiedzę o programowaniu, i jak chętnie bawi się czy pracuje z komputerem. Tak jakby jakieś podświadome przeczucie podpowiadało tym młodym ludziom, że wiedza ta będzie im w najbliższym czasie najbardziej potrzebna”.

Brawo, profesorze! Tak to właśnie zespół BAJTKA i nasi czytelnicy widzą. I, proszę nam wierzyć, naprawdę nie ma w tym niczego zastanawiającego!

To, że coraz więcej mówi się o komputerach, musi cieszyć choć, oczywiście, cieszylibyśmy się jeszcze bardziej, gdybyśmy wreszcie mogli pisać również o tym, co się w tej dziedzinie dzieje. Krzemowej Doliny nie stworzymy, gdyż mogła ona powstać tylko raz – i to też przy szczególnie korzystnym zbiegu okoliczności. Możemy jednak zacząć realizować przemyślaną, na miarę możliwości –bo ambicje mamy póki co większe – koncepcję komputeryzacji gospodarki i edukacji informatycznej społeczeństwa. Są na to szanse — pokładamy je m.in. w prężnie rozwijającym swą działalność Urzędzie ds. Postępu Naukowo–Technicznego i Wdrożeń. To od niego zależy w dużym stopniu czy wczorajsze dyskusje przerodzą się w dzisiejsze decyzje i jutrzejsze fakty. Pokolenie wychowane na BAJTKU zacznie już wkrótce rozliczać z owych faktów tych, którzy wychowali się na „Świerszczyku”. I to zapewne bez taryfy ulgowej...

Na koniec coś z własnego poletka. Miło mi otóż poinformować czytelników, że BAJTEK zaczyna robić (puk! puk! nie zapeszyć!) furorę międzynarodową. Okazuje się, po raz kolejny, że informacja nie zna granic. Sadząc po listach, jakie dostaliśmy z NRD, Czechosłowacji i Bułgarii, wiadomość o podjęciu wydawania BAJTKA i pierwsze egzemplarze naszego miesięcznika szybko tam dotarły. Trudno byłoby udawać, że się z tego nie cieszymy. Sam pokazałem niedawno kilka egzemplarzy pierwszych numerów BAJTKA kolegom w Moskwie. Nie mogłem im zrobić lepszego prezentu!

Czyżbyśmy więc – zapytam nieskromnie – trafili z BAJTKIEM w „dziesiątkę”?

Waldemar Siwiński