!!!!!!! Drążki z Drążkiem i Bez Drążka czytelnia Try2emu

Drążki z Drążkiem i Bez Drążka

Producenci sprzętu komputerowego prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowych rozwiązań technicznych w oferowanych klientom urządzeniach. Jak zwykle w takich przypadkach zdarzają się pomysły lepsze i gorsze. Często efektowny wygląd i oryginalność konstrukcji nie idą w parze z wygoda użytkownika. Niestety, dwie pierwsze cechy zauważalne są natychmiast, trzecia dopiero po pewnym czasie.

Niedawno na Giełdzie Bajtka pojawił się nowy rodzaj drążków sterowych, w kształcie półkuli. Swoją drogą, język nie nadąża za życiem, bo czyż można manipulator przedstawiony na pierwszym zdjęciu nazwać „drążkiem sterowym" lub „joystickiem" (co znaczy dokładnie to samo), jeśli brak w nim właśnie drążka? Pomysł „drążka bez drążka" nie jest nowy. Sami prezentowaliśmy w „Bajtku" nr 12/86 konstrukcję działającą na podobnej zasadzie — okrągła płaska blaszka, zamocowana sprężyście, a pod spodem cztery symetrycznie ustawione na jej obwodzie styki.W zależności od tego, w którym miejscu naciśniemy na blaszkę, uzyskuje ona połączenie elektryczne z jednym lub dwoma stykami. Zaletą tego rodzaju rozwiązań jest ograniczenie do minimum możliwości zniszczenia manipulatora przez co bardziej nerwowych i krzepkich graczy.

Zastosowanie zamiast płaskiej blaszki elementu w kształcie półkuli daje w efekcie wspaniałe wrażenie estetyczne, lecz znakomicie utrudnia precyzyjne operowanie manipulatorem. A więc nie wszystko co ładne musi być praktyczne.

Nie tak rewolucyjną — choć chyba też niebrzydką— konstrukcję drążka o groźnej nazwie „MAGNUM" prezentowała na wystawie MIKROEXPO 87 firma wysyłkowa Electronic Export z Londynu (patrz drugie zdjęcie). Podstawową zaletą tego manipulatora jest zastosowanie mikroprzełączników. Ma to znaczenie tak dla precyzji działania, jak i dla trwałości styków. Zastosowane mikroprzełączniki działają dość głośno. Może to być nieco denerwujące — zapewne jednak nie tyle dla grającego, co dla jego otoczenia — ale z drugiej strony jeszcze bardziej zwiększa możliwość wykonywania bardzo precyzyjnych ruchów. Nikomu,kto korzystał np. z programów graficznych nie trzeba tłumaczyć, jakie ten fakt ma znaczenie.

Dodatkowy przycisk — „fire" włączamy kciukiem dłoni, w której trzymamy uchwyt. Rozwiązanie wydaje się bardzo ergonomiczne. Niestety, nie ma możliwości przełączenia na ciągłe generowanie impulsu „fire"(tzw. „autofire").

Roman Poznański