!!!!!!! Cześć! czytelnia Try2emu

Cześć!

Serwus! Jesteśmy już starymi przyjaciółmi. Wiesz o mnie sporo, potrafisz połączyć mnie z magnetofonem i telewizorem, uruchomić, a ostatnio próbowałeś nawet nagrać program z kasety.

 

Magnetofon i kaseta z taśmą to najprostszy i najtańszy rodzaj mojej pamięci zewnętrznej. Przyznam Ci się jednak, że nie przepadam za tym rozwiązaniem. Najchętniej pracuję ze stacją dyskietek (elastycznych krążków, które stanowią skrzyżowanie ptyty gramofonowej z taśmą magnetofonową). Przyczyn jest kilka. Ot, choćby ta, że wczytując program z dyskietki mylę się niezwykle rzadko, podczas gdy z magnetofonem zdarza mi się to o wiele częściej. Przyczyną jest między innymi niewielka trwałość kaset.

Drugą przewagą dyskietki jest znacznie większa szybkość wczytywania programów, choć jeśli chodzi o mego kuzyna — Commodore 64 różnica ta bywa niewielka. I jest jeszcze jedna - chyba najważniejsza — przyczyna mojej sympatii dla dyskietki... ale najpierw zastanówmy się wspólnie w jaki sposób mogę korzystać z zapisu na kasecie magnetofonowej.

Jeden z tych sposobów już znasz, jest to po prostu odczytywanie programu. Załóżmy jednak, że podczas jego wykonywania będę potrzebował jeszcze jakichś dodatkowych informacji, jak np. tabele liczb, listy słów itd. Możesz zapisać je sobie osobno i na moją prośbę ponownie uruchomić magnetofon, tym razem z taśmą zawierającą dane do obliczeń. W ten sposób konstruowane są zwykle wszelkie katalogi czy bazy danych. Nie byłoby żadnego problemu, gdyby nie fakt, że taki na przykład katalog książek, nie zmieści się na raz w mojej pamięci. Jej pojemność jest ściśle określona i nie ma rady — choćbyś nawet próbował dopchnąć kolanem — nic więcej nie wciśniesz. W tym przypadku programiści radzą sobie tak: każą mi najpierw wczytać część danych, wyszukać informacje, które są mi potrzebne, zapamiętać je, a całą resztę zapomnieć. Teraz dopiero mogę wczytywać następną część.

Wszystko jest w porządku, do chwili, gdy będzie mi potrzebna nowa informacja "z tyłu", to znaczy z fragmentu, który był już wczytywany. Tak się dzieje na przykład, jeśli zadasz mi pytanie o kolejną książkę z Twojego katalogu. W tym momencie musisz znowu cofnąć taśmę a zabawa zaczyna się od nowa. Zwróć uwagę, że czasem dla znalezienia innej informacji muszę "przesłuchać" cały zapis, a trwa to od kilku minut do... To już zależy od wielkości Twojej biblioteki.

Jeśli jednak podłączysz mnie do stacji dyskietek, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Każdą informację mogę znaleźć w czasie wystarczającym na jeden pełny obrót elastycznego krążka i z każdej mogę korzystać wielokrotnie. Oczywiście pod warunkiem, że wpierw zapamiętam, w którym miejscu na dyskietce zapisane są jakie informacje. Ale to już naprawdę drobiazg.

Istnieją urządzenia pozwalające na jednoczesne korzystanie z informacji zapisanych na dwóch i więcej dyskietkach. Dotyczy to jednak raczej moich bardziej poważnych kolegów — komputerów osobistych. Ja jestem przecież tylko zwykłym domowym komputerkiem. Nie mogę również marzyć o takich luksusach jak twarde dyski, pozwalające zapisać naprawdę niewiarygodne ilości informacji, czy laserowy zapis i odczyt danych.

Właśnie. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Miło było dowiedzieć się jak dobrze jest korzystać ze stacji dyskietek, lecz powróćmy na ziemię, to znaczy do naszego magnetofonu i kasety z taśmą. Widzę, że moim opowiadaniem zepsułem Ci nieco humor. Nie przejmuj się jednak. Możesz — jeśli tylko ruszysz głową — ominąć wiele niedogodności, o których Ci mówiłem. Przede wszystkim musisz starannie obchodzić się z kasetami. Co to znaczy? Musisz po prostu dbać o nie tak jak o te, których używasz do nagrywania muzyki, tylko... o wiele bardziej.

Na czym polega różnica? To proste. Jeśli np taśma z najnowszym nagraniem Michaela Jacksona wskutek Twojej nieuwagi lub niesprawności magnetofonu — zagnie się w jakimś miejscu, to podczas odtwarzania muzyki usłyszysz trzask lub zniekształcenie i dalej wszystko będzie w najlepszym porządku. Jeśli natomiast taki wypadek zdarzy mi się podczas odczytywania programu, to wówczas najczęściej, nie da się go uruchomić.

Z pewnością świetnie wiesz jak powinno się używać kaset i w jakich warunkach je przechowywać. Na wszelki wypadek przypomnę Ci jednak kilka podstawowych zasad. Zawsze trzymaj je w szczelnych, oryginalnych pudełkach. Po zakończeniu pracy nie zostawiaj kasety w magnetofonie, gdyż i tam dociera wszędobylski kurz. Korzystaj tylko ze sprawnego magnetofonu, pamiętaj, że nawet mała niesprawność mechaniczna może spowodować niepowetowaną stratę — zniszczenie jakiegoś cennego programu.

Radzę Ci używać zawsze tego samego magnetofonu, zarówno do nagrywania jak i do odtwarzania programów — niewielkie różnice w ustawieniu głowicy często przysparzają sporo kłopotów. Co do wyboru konkretnego magnetofonu to nie ma na to ustalonych reguł. Praktyka wykazuje, że najlepiej współpracuje mi się z prostymi magnetofonami np. "kapral". Dla Twojej wygody przydaje się też licznik obrotów. Łatwo wówczas znaleźć poszukiwany program.

Moi kuzyni, Commodore i Atari są bardziej wybredni — nie chcą współpracować z magnetofonami innymi niż ich własne. A inny mój krewniak, Schneider 464 ma nawet magnetofon wmontowany w obudowę. Przy okazji kilka słów o zaletach i wadach tego rozwiązania. Pierwsza wada jest oczywista, taki magnetofon trzeba po prostu kupić, podczas, gdy chyba każdy ma w domu jakiś zwykły "kaseciak", który można by wykorzystać. Zaletą jest natomiast to, że Atari czy Commodore mogą same włączać i wyłączać magnetofon w razie potrzeby. Niestety, prawie we wszystkich przypadkach sterowanie to polega na włączaniu i wyłączaniu silnika. Gumowe kółko dociskające taśmę do rolki napędowej nie podnosi się, co powoduje zagniecenie — zawsze w tym samym miejscu, na końcu programu. Jeśli z drugiej strony taśmy nagrany jest w tym miejscu program, może on po pewnym czasie przestać się wczytywać. A więc dwie praktyczne rady: Programy nagrywaj tylko z jednej strony kasety, a gdy nie korzystasz z magnetofonu, wyłączaj go.

Tego, że kasety nie należy zbytnio nagrzewać — a więc kłaść jej na kaloryferze czy też wystawiać na słoneczko — oraz kłaść na głośnikach (w pobliżu magnesów i cewek) nie muszę Ci chyba przypominać.

Dotychczas mówiłem prawie wyłącznie o moich wymaganiach. Porozmawiajmy sobie teraz o Twojej wygodzie. Gdy masz kilka czy kilkanaście programów, znalezienie któregoś z nich nie nastręcza większych kłopotów. Nawet jednak nie obejrzysz się, gdy nazbiera Ci się ich tak wiele, że nie połapiesz się w tym bałaganie. Wiele razy będziesz sobie obiecywał, że zrobisz z tym porządek i nigdy nie znajdziesz na to czasu.

Chyba, że... od samego początku zaprowadzisz idealny porządek. Nie żałuj pieniędzy na kasety — nagrywaj osobno programy użytkowe, osobno gry, osobno języki programowania i osobno programy własne. Pozostaw też jedną czy dwie kasety na „brudnopisy" przeznaczone na programy, które właśnie piszesz. Warto by także pomyśleć o utworzeniu banku rezerwowych nagrań najbardziej cennych programów. (Takie — rzadko używane — kasety należy "dla zdrowia" raz w miesiącu przewinąć na drugą stronę).

I jeszcze jedno. Nigdy nie nagrywaj programów na stare, zużyte kasety. Oszczędność to tylko pozorna. Więcej zdrowia stracisz próbując po jakimś czasie odtworzyć program z takiej kasety.

Cierpliwości i staranności życzy Ci

 

Twój Komputer