!!!!!!! CEBIT '87 czytelnia Try2emu

CEBIT '87

...to prawdziwy raj dla miłośników komputeryzacji, targi komputerowe zaliczane do największych i najbardziej prestiżowych na świecie, organizowane co roku na ogromnych terenach targowych Hannoveru. Tym razem odbyły się w dniach 4-11 marca, zajmując 12 pawilonów wystawowych.

Trudno byłoby wymienić wszystko to, co było do obejrzenia. Jeszcze trudniej byłoby znaleźć dziedzinę związaną z procesem informatyzacji, która nie byłaby tu reprezentowana. Z naszego punktu widzenia „raj" ten ma jeszcze jedną istotną zaletę - wydaje się być względnie łatwo dostępnym. Lokalizacja geograficzna Hannoveru każe się nam zagłębić w drugi obszar płatniczy jedynie na głębokość ok. 100 km, a więc jest w zasięgu „złotówkowej" benzyny. Dla ewentualnych śmiałków od razu przestroga. Koszty utrzymania w czasie targów trzeba liczyć podwójnie w stosunku do pozostałych dni roku, a absolutny brak miejsc w hotelach już kilkadziesiąt kilometrów od miasta (nie mówiąc o centrum) przypomina rodzime problemy kwaterunkowe. W specjalnym komputerowym centrum miejsc noclegowych, najtańszy pokój hotelowy jaki nam po długich poszukiwaniach zaoferowano kosztować miał 120$. Nie mogę opisać jego standardu bo... nie skorzystaliśmy. Istnieje jednak wyjście z tej opresji i to całkiem nam nieobce — kwatery prywatne. W najtańszych (odpowiadających naszej kategorii I) można się przespać „już" za 18$. Niestety dorzucają jeszcze obowiązkowe śniadanie za 2$. Za mało żeby żyć, za dużo żeby umrzeć.

Atmosfera targów jest wyczuwalna w całym mieście. Już dwadzieścia kilometrów przed miastem pojawiają się na autostradzie targowe tablice informacyjne, a specjalne napisy informują o częstotliwościach, na których można odbierać przez radio informacyjną rozgłośnię targową. Organizatorzy zapewniają zwiedzającym wszelkie możliwe usługi — informacyjne, bankowe, komunikacyjne, zaopatrzeniowe, a nawet religijne różnych wyznań. Tereny targowe, oddalone znacznie od centrum miasta, otaczają olbrzymie puste przestrzenie zamieniane w gigantyczny parking samochodowy. To istotne ułatwienie dla dziesiątek tysięcy odwiedzających targi. Frekwencja jest imponująca, choć koszty samego wejścia na targi nie są bagatelne. Jednokrotny bilet kosztuje 12,5$. Jeszcze jedna ciekawostka — wstęp dozwolony jest od 14-tu lat.

Dla zwiedzających dzień targowy zaczyna się o godz. 9.00. Wchodząc wejściem północno-wschodnim, trafiamy na pierwszy i zarazem największy pawilon targowy oznaczony numerem 1. Zlokalizowana w nim jest część administracyjna targów, a liczni wystawcy prezentują tu uniwersalne i specjalistyczne systemy przetwarzania danych, elementy rozbudowujące możliwości systemów komputerowych, urządzenia biurowe służące komunikowaniu się, dyktafony, maszyny do pisania i do kreślenia, biurowe systemy drukujące i kopiujące, urządzenia do produkcji, obróbki i wykorzystania mikrofilmów do celów biurowych, systemy kasowe i przechowywania mienia i wiele innych urządzeń wspomagających różne specjalistyczne prace biurowe — wszystko podporządkowane systemom sterowanym komputerem. Trudno sobie wręcz wyobrazić jak przyjemna, efektywna i wręcz nobliwa staje się praca urzędnicza, gdy wykonywać ją przy pomocy tych urządzeń. A jak miło, szybko i kompetentnie byliby obsługiwani petenci. Można się rozmarzyć.

Niewielki pawilon nr 2 kryje w sobie systemy komputerowe służące wyposażaniu banków, przetwarzaniu danych finansowych, obsłudze klientów, bankowości a także najbardziej przemyślne systemy bezpieczeństwa i ochrony depozytów bankowych. Prezentowano również kompleksowe systemy służące rozwiązywaniu problemów finansowych i kredytowych. Szczególną naszą uwagę zwrócił oferowany za 18000$ system komputerowy ze specjalistycznym oprogramowaniem służącym... wprowadzaniu w błąd urzędów skarbowych. Właściciel gwarantował nam jego skuteczność w odniesieniu do 18-tu państw europejskich. Z pewnym zażenowaniem przyznawał, że reklamowany przez niego produkt może nie zdać egzaminu w Belgii i Luksemburgu, ze względu na specyfikę tamtejszych zasad podatkowych. W zupełne osłupienie i bezradność wprawiło go nasze pytanie o skuteczność systemu w konfrontacji z polskim urzędem skarbowym. Odchodziliśmy z triumfalnymi minami.

W kolejnym, trzecim pawilonie przekonujemy się o prawdzie, którą w Polsce ciągle jeszcze odkrywamy. Na programach można zarabiać i to dobrze. Potężne koncerny i zupełnie drobne firmy udowadniają, że proces komputeryzacji ma sens jedynie wtedy, gdy fascynacji sprzętem towarzyszy intensywny rozwój oprogramowania. W najbardziej nawet atrakcyjną postać komputerowej powłoki musi zostać tchnięta software'owa dusza. Praca nad tym, choć na ogół czasochłonna i zawsze związana z pewnym ryzykiem porażki nie jest per saldo marnowaniem pieniędzy. Szkoda, że w tak niewielkim stopniu spotykamy się z efektami tej pracy w tak licznych przecież w Polsce firmach komputerowych. Co pokazano w tej dziedzinie w Hannowerze? Praktycznie wszystko. Kompleksowe rozwiązania służące planowaniu i tworzeniu projektów, jednostki sterowania i kontroli sieciami lokalnymi, systemy informacyjne, wspomagające procesy decyzyjne i zarządzania w rozumieniu rozwiązań całościowych, systemy kontroli transportu, programy kodowania danych, programy doskonalenia systemów, programy użytkowe dla systemów produkcyjnych sterowanych numerycznie, systemy klasyfikacji danych, systemy obrachunku kosztów, systemy użytkowe dla rachunkowości, zakupów i inwestycji i wiele innych

Ciekawostką samą w sobie jest fakt, że osobny pawilon, oznaczony nr 18 został poświęcony wyłącznie systemom CIM i CAD/CAM. Tak zwane technologie „C" odgrywają stale wzrastającą rolę we współczesnym projektowaniu i wytwarzaniu, wspomagając wymieniane wcześniej programy użytkowe w zakresie opisu graficznego, projektowania' i sterowania produkcją. Rozszyfrujmy te angielskie skróty: CIM — computer-intergrated manufactury, CAD — computer-aid design i CAM — computer- aid manufacturing.

Organizatorzy CEBIT-u nie ograniczyli się jedynie do prostej ekspozycji prezentowanych towarów. Równolegle realizowany był program informacyjno-produkcyjno-edukacyjny, konferencje i sympozja. Często prelekcje — właściwie nagłośnione i wzbogacone obrazem — odbywały się bezpośrednio na stoiskach. Były też krótkie kursy komputerowe. W ramach imprez towarzyszących odbywał się międzynarodowy kongres telekomunikacji, seminarium poświęcone „sztucznej inteligencji", forum zabezpieczania danych, konferencja nt. funkcjonalności urzędów pocztowych, forum marketingowe itd.

Ze względu na naturalne ograniczenia, przytoczony powyżej opis jest bardzo skrótową relacją z CEBIT 87. Rzutem oka z „lotu ptaka" i to z bardzo wysokiego lotu. Można chyba jednak zaryzykować, nawet na tej podstawie, sformułowanie kilku wniosków z konieczności także uproszczonych.

Komputeryzacja to nie tylko mikrokomputery, a mikrokomputery to nie tylko i nie przede wszystkim PC/XT. A takie wrażenie można było wynieść z wystaw zorganizowanych niedawno w Warszawie w PKiN, w Hotelu „Victoria". Potrzebne nam są bieżące kontakty z tym co w tej materii dzieje się w najbardziej rozwiniętych krajach. „Nam" tzn, nie tylko specjalistom wysokiej klasy informatykom (oni są na ogół śledzą fachowe czasopisma), ale przede wszystkim potencjalnym użytkownikom, konsumentom komputerowego rynku.

Anegdota o księgowych, którzy wyniki z komputera sprawdzają „na wszelki wypadek" na liczydle nie rozmija się tak zupełnie z rzeczywistością. Ciągłe przykrawanie postępu cywilizacyjnego do przeciętnego niskiego stanu naszej cywilizacyjnej świadomości rozmija się z sensem. Przełamywanie tych nawyków, stereotypów, przyzwyczajeń nigdy nie odbywa się bez oporu. Ale opór ten trzeba pokonywać.

Radykalnej zmianie powinno ulec może podejście do kwestii oprogramowania. Szczególnie, że nie mając większych szans w bezpośredniej konfrontacji technicznej, właśnie tworzenie oprogramowania mogłoby się stać naszą polską specjalnością. Nie ograniczajmy się do gier komputerowych czy w najlepszym wypadku tłumaczenia zachodnich programów użytkowych na język polski.

Polski rynek komputerowy to swoiste kuriozum europejskie, ale chwała temu, kto na to pozwolił. Pokonujemy dzięki temu, choć kuchennymi drzwiami, kolejną barierę rozwojową. Ale musimy sobie szybko zdać sprawę, z dużej odpowiedzialności jaka ciąży z tego tytułu na „władcach" tego rynku tak licznych przecież firmach państwowych, prywatnych i polonijnych realizujących proces komputeryzacji kraju. Ich obowiązki powinny być daleko większe od wynikających z prostej rzetelności handlowej. Przecież to właśnie te firmy, sprawując i rozpowszechniając określony sprzęt kształtują nawyki, modę, upodobania. Ustalają swoistą listę rankingową typów komputerów.

Jarosław Pachowski