Następny numer na horyzoncie zakończony... Na pierwszy rzut oka ósemka wydawała się dość prostych tematem - nawet mapka z serii "... to te mapki robione wg. polskiej szkoły malowanych mapek" wydawały się rzeczą prostą. No i... tylko trochę się pomyliłem...
Mapka Urban Upstart okazała się drogą przez mękę, takie proste a patrz Pan... nawet kolory trudno dobrać, nie pomagał nawet oryginał (po raz n-ty dziękuje Rafałowi Wiośnie za użyczenie tomiku Bajtków z AD1988), bo tam kolory prawie takie same jak na skanie Gozdka... No może trochę ciemniejsze... cóż, wyzbyłem się reszty wstydu i wydziergałem, jak zwykle, rozkładówkę od początku. Stara dobra prawda mówi, że jeśli coś wydaje się nieskomplikowane i proste, to tak naprawdę nie dostrzegamy poziomu skomplikowania tutaj całkowicie się potwierdziła. Nawet głupi napis wydawał mi się błahostką, ba byłem pewien, że nie jest to żadne wyzwanie dla Ilustratora... Szybko zmieniłem zdanie, nawet sięgnąłem do Corela 5 (pod 86Box, całkiem zacne emu) ale i on średnio sprostał zadaniu.
Co do samego tytułu tu też ciekawostka, autor wyraźnie pisze o polskiej wersji tekstówki, no... jeśli takowa była to nawet redakcja o niej nie wiedziała, to samo ludzie z Facebookowej grupy ZX SPECTRUM. No po prostu biały kruk... Oryginał łączy wszystkie możliwe wady tekstówek z tamtych czasów - siermiężny słownik poleceń i... mocno lagujący klawiature interfejs. Na plus prawie każda lokacja posiada swój obrazek, to nie było wtedy tak oczywiste jak się teraz wydaje.
Trochę bardziej leniwie potraktowałem okładkę, zdając sobie sprawę z tego, że szukanie podobnej grafiki może zająć zbyt dużo czasu, zrobiłem ją na nowo - efekt widać poniżej, malkontentom, którzy nie widzą płyt CD mów to samo, co Szewko swoim "żymianom".
A poważnie, dość często jednak trafiam na materiały źródłowe - poprawię okładkę jeśli to nastąpi.
Tyke o wyzwaniach tego numeru - trochę zwykłej prozy - wywiad z W. Mannem to dobry powód aby przypomnieć sobie za co lubimy p. Wojciecha - gdyby nie on byłoby i smutniej, i mniej muzykalnie w PRL'u.
Skoro od gier zaczęliśmy, wróćmy jeszcze do Listy przebojów... coś bardzo niedobrego wydarzyło się przy składzie tego działu - ja rozumiem wydrukowany do góry nogami ekran Detective z C64, zdarza się zważywszy, że piksele Commodorowskie nawet na dobrym filtrze bolą w tym tytule podwójnie, ale co się stało z listą TOP10?
Tytuły okiej, ale w rubryce mikrokomputerów, na których gra działa totalny miszmasz... Poprawiłem i uzupełniłem wg. mojego stanu wiedzy - w sumie mam wątpliwości co do TURBO ESPRIT, bo tytuł był jeszcze w 6/1988 ale już nie w 7/1988.
Tym razem postanowiłem nie dotykać koperty, po mapce słowo psychodelia nabrało dla mnie nowego znaczenia.
Warto również wspomnieć drugi tytuł prezentowany w tym dziale... Sekretny dziennik Adriana Molle nie jest typową tekstówka, dzisiaj byśmy raczej powiedzieli interaktywnym czytadłem, w którym co jakiś czas możemy naszemu małoletniemu odpowiednikiowi Woody Allena pomóc decydując za niego. Jest to naprawdę zacna zabawa i jeśli ktoś pamięta choćby przez mgłe film powinien sięgnąć po ten tytuł koniecznie. Banan gwarantowany:)
Teraz coś dla fanów zapożyczeń w Bajtku 8/1988 pojawiło się tylko jedna zrzynka z Bajtka - mowa o obrazku ilustrującym kolejny krok p. Pilaszka. Jeden z Byte, skąd reszta np. ilustracja w tekście o japońskim superpociągu (ktoś miał wybitne poczucie humoru wrzucając tam fotkę mimowolnie kojarzącą mi się z którejś skórki dla Windows 98), tego przynajmniej na dziś po prostu nie wiem. Szukając kolejnego materiału graficznego do artykule o Commodorowskim programowaniu dźwięku przeglądnąłem dość sporo tytułów i... niestety nie znalazłem tam niczego użytecznego.
Powyższa grafika to fragment plakatu dołączonego do sprzętowej nakładki do klawiatury C64 pozwalającej z niej zrobić minipianinko firmy Sight and Sound Music Software, jest sporo informacji na sieci o samym urządzeniu i oprogramowaniu ale nie trafiłem na plakat, który mógłbym wykorzystać... Okiej, trafiłem... na pomięty kawałek wystawiony na aukcji eBay oraz wzmiance o aukcji z 2017 roku, poddałem się, odpuściłem, może kiedyś przez wypadek trafię na coś bardziej zacnego.
Na koniec warto się pochylić nad stroną 26, dlaczego? Po pierwsze mam prawie pewność, że kolumna nie zmieściła się w dodatku "Tylko Commodore" i z jakiegoś powodu postanowiono ją wrzucić w główne wydanie. Wszystkie elementy budujące układ są zapożyczone ze stylu dodatku. Warto odnotować, iż zamieszczenie tego układu jest też zapowiedzią, w którą stronę makieta Bajtka będzie ewoluować.
Dopiero przy pracy nad tym numerem udało mi się w końcu dowiedzieć skąd pochodzi grafika z "Twórcze komputery" - dolna, wiadomo DEFENDER OF THE CROWN, a górna - zawsze myślałem, że to jakiś slideshow albo demo, a jednak nie - to po prostu obrazek z tekstówki "The Pawn".
Na razie opis programów zamieszczonych w tym numerze sobie daruję... jeszcze tu wrócę.
Ze względu, że dziś przechodzi św. Mikołaj wersja pdf w pełnej rozdzielczości jest dostępna dla wszystkich, smacznego.
Pobierz wersję źródłową
Poniżej znajduje się wersja źródłowa dokumentu, który został przetworzony na wersję elektroniczną - te pliki stanowiły najczęściej wyjście do dalszej pracy nad zamieszczonym reduksem
Pliki publiczne
Poniżej znajduje się publiczna wersja poprawionego magazynu. Nie wymaga ona żadnych dodatkowych działań.